Po pierwsze: nie wystarczy na to jeden dzień. Moim zamiarem było fotografowanie wieczorem gdy już będzie ciemno. Poszedłem na kompromis i rozpocząłem wcześniej ale i tak udało mi się zahaczyć tylko dwa mosty. Gdy już byłem na miejscu okazało się, że mógłbym równie dobrze zostać tam i cykać jeden most z pierdyliarda kątów i ujęć. Złe podejście. Wszystko pogarsza fakt, że wokół jest tyle innych obiektów do fotografowania...
Po drugie: po raz kolejny przekonałem się, że tanie i dobre niekoniecznie idą w parze. Jako że rozmiar mojego aparatu mnie trochę drażni (za mały) dokupiłem sobie do niego grip. Miejsce na dwie baterie, zwiększył mu gabaryty, pewniej się trzyma w dłoni i... odpada klapka od gniazd baterii. Na szczęście naprawiłem na szybko cyrklem. Gorzej, że aparat po ustawieniu go w pewnej pozycji zaczynał się sam wyłączać. Szybko doszedłem do wniosku, że to nie wina samego aparatu a gripu. Nie mam pojęcia w jaki sposób to się dzieje - wiem tylko, że jak nie ma humoru to po prostu coś nie styka i zbytnie wymachiwanie sprzętem kończy się nagłą przerwą w dostawie energii. Niezwykle wk*rwiające gdy ustawia się aparat na statywie, chce wyzwolić migawkę i pupa, wszystko gaśnie.
Mimo wymienionych wyżej przeszkadzajek udało się zrobić kilka zdjęć. Nie jestem z nich tak zadowolony jak bym chciał, ale nie uważam też wypadu za nieudany. W ostateczności, nawet gdyby ani jedno zdjęcie nie nadawało się do niczego - zawsze czerpie się przyjemność z samego fotografowania. Gdy połączy się to jeszcze z wieczornym spacerem z dziewczyną - nie wypada się czepiać :)
Na szybko wybrane i "wywołane" zdjęcia z dzisiejszego wieczoru. Wyjątkowo tylko tu, bez 500px. Tam będę je umieszczał gdy skończę cały "projekt" - a więc wszystkie mosty.
Poniatowski:
Świętokrzyski:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz